Po 3 latach szczęśliwego życia w narzeczeństwie, a jeszcze dłuższego okresu randkowania w 2013 roku nadeszła dla nas wielka chwila. Nareszcie nastąpił ten długo wyczekiwany moment, gdy mogliśmy stanąć na terminalu lotniska w koszulkach z napisem „just married”, wiedząc że zaraz ruszymy w podróż poślubną. Oczywiście najpierw stanęliśmy na ślubnym kobiercu. Po fantastycznej zabawie weselnej do białego rana dwa dni później siedzieliśmy już w samolocie na drugi koniec świata. Przez około miesiąc podróżowaliśmy po Peru, Ekwadorze i Wyspach Galapagos.
Dlaczego trafiliśmy akurat w ten zakątek Ziemi?
Wybór destynacji na podróż poślubną był dla nas co najmniej tak trudny jak podjęcie decyzji o rodzaju i kolorze kwiatów do kościoła. Z tą różnicą, że to drugie było nam raczej obojętne. Wiadomo, organizacja wesela ma również swój urok. Jednak perspektywa wyjazdu i jego planowanie umilały nam trudny czas dywagacji na temat koloru ozdób czy smaku tortu i innych zupełnie niespektakularnych rzeczy. Od naszej pierwszej wspólnej wycieczki z obrączką na palcu oczekiwaliśmy czegoś specjalnego i wyjątkowego. Pragnęliśmy czegoś co „urwałoby nam d*py” jak to mawia nasza przyjaciółka… i to bynajmniej nie z powodu zatrucia pokarmowego. Nie mogliśmy się na nic zdecydować, najchętniej pojechalibyśmy wszędzie. W takich sytuacjach człowiekowi nie pozostaje nic innego, jak zdać się na przypadek lub skorzystać ze sprawdzonych pomysłów.
Sposoby wyboru destynacji na podróż poślubną:
1. Wyjazd w typowe miejsce dla Zakochanych.
Do takich miejsc należą np.: Bali lub Malediwy. Plotka głosi, że miejscowi pytają każdego napotkanego turystę o to, czy to jego podróż poślubna. Słońce, romantyczne spacery po plaży, smaczne jedzenie i egzotyczna kultura. W sumie wybierając tą opcję nie można zrobić nic na opak.
Nowożeńcy na pewno nie pogardzą też noclegiem w ciekawym miejscu, jak np. w zamku. W końcu kto choć przez chwilę nie chciałby się poczuć jak król. To również ciekawy pomysł na prezent ślubny, drodzy potencjalni goście weselni. Więcej o tym tu: http://www.noclegowo.pl/przewodnik/16-zamkow-w-ktorych-mozesz-nocowac-poczuj-sie-jak-krol/ .
2. Rzut lotkami w mapę Europy
Jeżeli chcielibyśmy zdać się na los przy wyborze pierwszego wyjazdu jako małżeństwo, proponuję rzut lotkami w mapę Europy. To idealna opcja dla par, które niekoniecznie chcą wyjechać na drugi koniec świata, a szukają pięknego miejsca na podróż poślubną. Pod warunkiem, że celujecie tak fatalnie jak ja. W przeciwnym razie róbcie to z zamkniętymi oczami. Europa kryje w sobie tyle przepięknych zakątków, że szansa, że trafimy w jakiś niezachęcający region jest znikoma. Parom, które poszalały przy organizacji wesela proponuję Bałkany. Idealnie nadają się na podróż poślubną, a przy okazji są niedrogie. Zachodnia część naszego kontynentu oferuje co prawda wiele romantycznych miejsc, jak np. Wenecja, Rzym czy Paryż. W zależności od długości pobytu może się jednak okazać, że taka wycieczka niekoniecznie będzie niewiele tańsza od wyjazdu na drugą stronę globu.
3. Szukanie miejscowości, których nazwy zaczynają się na pierwszą literę imienia żony.
Dla lokalnych patriotów i fanów powiedzenia „cudze chwalicie, swojego nie znacie” idealnym rozwiązaniem będzie podróż do miejscowości znajdującej się w promieniu maksymalnie 500 km od miejsca zamieszkania. Nie wolno przy tym jednak przekraczać granic państwa. W celu zapewnienia przypadkowego wyboru można np.: zrobić listę wszystkich miejscowości, których nazwy zaczynają na daną literę. Aby było romantyczniej niech będzie to pierwsza litera imienia (przyszłej) żony. Wyboru można dokonać przy użyciu wyliczanki lub rzucić kostkami. Brzmi fajnie, prawda? Efekt zaskoczenia, a przy okazji możliwość odkrycia własnego regionu gwarantowana.
4. Kręcenie globusem.
Ostatni sposób wymaga posiadania globusa. Wystarczy zamknąć oczy, wprawić go w ruch i palcem wycelować w przypadkowe miejsce. To opcja dla osób o mocnych nerwach. Tak, tak… do dziś pamiętam ten dreszczyk emocji.
Przyznam szczerze, że ostatnia opcja w naszym przypadku sprawdziła się doskonale.
Nie jesteśmy fanami wycieczek zorganizowanych ani nie czerpiemy przyjemności z leżenia na plaży dłużej niż 3 godziny. Lubimy targać ze sobą plecaki, podczas gdy z nieba praży mocne słońce. Nic nas nie nastawia tak pozytywnie do życia jak powrót do domu okraszony marzeniem o ciepłym prysznicu. Nie mogło być inaczej i tym razem. Ustaliliśmy, że ze względów pogodowych i finansowych odrzucamy Antarktydę, Australię, państwa, które już do tego czasu odwiedziliśmy oraz rejony w stanie wojny. Postanowiliśmy zakręcić globusem 3 razy i z tych 3 miejsc wybrać to wymarzone. Maszyna losująca w postaci palca wskazującego wylosowała Australię, okolice Madagaskaru oraz Wyspy Galapagos. To ostatnie miejsce zaintrygowało nas najbardziej. Wiedząc, że będziemy w tym rejonie przez miesiąc postanowiliśmy rozszerzyć nasz cel podróży. Zdecydowaliśmy się na odwiedzenie kraju, do którego te wyspy należą, czyli Ekwadoru. Zasugerowano nam także, abyśmy uwzględnili w naszym planie Machu Picchu. Słuszna wskazówka! Będąc w tej części świata niemądrym byłoby ominięcie tego miejsca. Kto wie, może za paręnaście lat wcale nie będzie ono dostępne dla turystów. W ten sposób powstał wstępny zarys naszej podróży.
„The best of” naszego wyjazdu, to zdecydowanie:
-Inca Trail – To opcja dla małżeństw z dobrą kondycją. Wdrapanie się na 4200 m.n.p.m. to nie spacerek. Z drugiej strony jest to idealny test miłości dla nowożeńców, którzy nie mieszkali ze sobą przed ślubem i znają się tylko z randek. 3 dni bez prysznica i makijażu – dla niektórych to wyzwanie. O tym wkrótce więcej na blogu.
–Wyspy Galapagos – Z perspektywy czasu stwierdzamy, że Wyspy Galapagos są idealnym miejscem na podróż poślubną. Odnaleźć tu można plaże (głównie wulkaniczne), unikatową faunę i florę oraz szeroki wachlarz aktywności. Całości dopełniają tajemnicze historie o wielkich żółwiach porywających mieszkańców wysp. Kochający zwierzęta mają tu okazję na snorkeling z lwami morskimi lub rekinami. Nielubiącym wody polecamy spacer pomiędzy iguanami. Wieczorem proponujemy oglądanie zachodu słońca z tarasu bungalowu oraz romantyczną kolację przy świecach u mieszkańców wyspy. Żadne świeżo upieczone małżeństwo nie znajdzie powodów do narzekania.
–Okolice Baños w Ekwadorze – Aktywne pary, które poszukują dawki adrenaliny nie zaznają tu nudy. Czekają tu na nie m.in. dżungla, wodospady, rowerowe przejażdżki, posiłki przygotowane przez Indian, zjazdy na linie nad przepaścią.
Opcji i destynacji na pierwszy małżeński wyjazd jest wiele. Wszystko zależy od nas, naszych upodobań i czasu, który mamy. Wybór miejsca na podróż poślubną nie powinien jednak przysłonić nam głównego celu tej wycieczki. Pamiętajmy, że na pierwszym planie powinien znajdować się wspólnie spędzony czas, okazje do rozmów, psychiczne przygotowanie do nowej roli. Niektórzy przywożą sobie nawet pamiątkę, z którą wychodzą 9 miesięcy później ze szpitala:-P.
Podczas podróży poślubnej warto złożyć sobie jednak jeszcze jedną przysięgę: „To nie jest nasza ostatnia wycieczka. To dopiero początek naszej wspólnej przygody”.
Świetny tekst, super napisany i na pewno w przyszłości skorzystam z porad Pani Blogerów 🙂
PolubieniePolubienie
Blogerki *
PolubieniePolubienie
Swietne podejscie do sprawy
PolubieniePolubienie
Super! Byc moze to kolejny pomysł na podróż 😊 Po podróż poślubna juz zaplanowana – za niecałe dwa miesiące ruszamy na Hawaje! ❤ Plaze, trekingi i surfing czekają 😊
PolubieniePolubienie
Wow! Hawaje! To będzie na pewno wspaniała podróż poślubna. Dużo miłości i wspaniałych wrażeń życzę!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Na to liczymy! Dziękuje 😊
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Super☺ nasza podróż poślubna to też zwiedzanie z plecakiem filipiny->chiny->mongolia->Rosja piękne 3 miesiace☺pozdrawiamy!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Brzmi jak fantastyczna wyprawa! Po takiej podróży człowiek zna się na wylot!
PolubieniePolubienie
Brzmi świetnie! Ameryka Południowa to nasz kolejny cel:) Pozdrawiamy serdecznie!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękujemy! Amerykę Południową bardzo polecamy, choć jeszcze sami mamy parę państw na liście z tego rejonu świata, które koniecznie chcemy odwiedzić.
PolubieniePolubienie
piękny wpis! 🙂 dziwne jest dla mnie to, że ludzie robią wesela i jeżdżą w podróże poślubne w miejsca, na które ich nie stać.. brakuje takiego zdrowego podejścia do tematu ślubu i podróży poślubnej, dzięki! 🙂
PolubieniePolubienie